PGE zbiera siły na ciężkie czasy

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2020-05-11 22:00

Szef polskiego giganta energetycznego zaproponuje pracownikom pakt społeczny. Wyklucza dokapitalizowanie PGG, nie widzi też PGE w roli inwestora dla atomu czy fabryki e-aut

Czytasz, wiesz pierwszy - i zarabiasz! Dzięki “PB” mogłeś zarobić 113 proc. w miesiąc. Jak to możliwe?

Po publikacji tego wywiadu, WIG-Energia urósł o ponad 60 proc. w miesiąc, a samo PGE - o 113 proc.

Jak jeszcze dajemy zarobić inwestorom? Sprawdź na

Przeczytaj wywiad i dowiedz się:

  • czy PGE rozważa dofinansowanie PGG,
  • dlaczego grupa importuje węgiel z Kolumbii,
  • dlaczego zarząd PGE forsuje koncepcję powołania podmiotu, który skupiłby aktywa węglowe wszystkich państwowych grup energetycznych,
  • czy grupa zainwestuje w wiatraki,
  • czy w planach PGE jest miejsce na atom,
  • czy gigant zainwestuje w fabrykę polskich samochodów elektrycznych,
  • jakie losy czekają należące do grupy TFI,
  • jak pandemia COVID19 wpłynęła na działalność PGE.

„Puls Biznesu”: Ilu pracowników PGE zaraziło się dotychczas koronawirusem?

Wojciech Dąbrowski, prezes PGE: W szczytowym momencie mieliśmy w grupie kilkadziesiąt zarażonych osób, teraz jest ich kilkanaście, przy wyraźnie spadkowej tendencji. To mało, jeśli weźmiemy pod uwagę, że PGE zatrudnia 42 tys. osób. Większość chorych pracowała w Bełchatowie, w spółkach zależnych grupy PGE. Nie wpłynęło to na pracę zakładu. Mamy przygotowane scenariusze na wypadek poważnych zagrożeń kraju, jak wojna, atak terrorystyczny. Na razie jednak nie ma potrzeby, by po nie sięgać.

Gospodarka też się zaraziła. Tauron informował ostatnio o odpisach na należności od niepłacących odbiorców, dotkniętych skutkami koronawirusa. Czy PGE ma podobny kłopot?

My również obserwujemy zatory płatnicze, szczególnie wśród średnich i małych przedsiębiorstw. Prowadzimy działania windykacyjne. W uzasadnionych przypadkach rezygnujemy z „twardej” windykacji i nie odłączamy klienta. Mamy nadzieję, że sytuacja się poprawi dzięki odmrożeniu gospodarki. Dzisiaj nasza pozycja finansowa wciąż jest bardziej komfortowa niż firm w innych branżach, ale gdyby obecny stan utrzymał się przez kilka miesięcy, płynność grupy może być zagrożona.

W Polskiej Grupie Górniczej, w której PGE ma 17 proc. udziałów, epidemia doprowadziła do tymczasowego zamknięcia niektórych kopalni węgla. Czy ma to jakikolwiek wpływ na bezpieczeństwo zaopatrzenia PGE w surowiec?

Dzisiaj nie mamy żadnych problemów z zaopatrzeniem w węgiel. Zapasy są duże, ponieważ spadł popyt na energię elektryczną i produkujemy o kilkanaście procent mniej niż rok wcześniej. Takie są dane z marca i kwietnia. Dla nas to zauważalny spadek przychodów.

Sytuacja finansowa PGG jest trudna. Czy PGE rozważa dokapitalizowanie tej firmy?

Nie, absolutnie tego nie rozważamy.

Zainteresowanie wzbudził ostatnio ogromny statek, który zawinął do polskiego portu. Przewoził węgiel zamówiony w Kolumbii przez PGE. Czy widzi pan konieczność lub możliwość zmiany polityki importowej?

Problemy polskiego górnictwa nie wynikają z importu i nie zostaną brakiem importu rozwiązane. Nasza spółka PGE Paliwa sprowadza węgiel z za granicy głównie dla stron trzecich. Jest to surowiec specyficzny, ma m.in. wysoką wartość opałową przy niskiej zawartości siarki i popiołu. Taki węgiel jest w ograniczonym stopniu dostępny na polskim rynku. Warto też zauważyć, że nawet jeśli my nic nie sprowadzamy, to w nasze miejsce wchodzą inni. Tak to w biznesie bywa. Dziś statki z dostawami nadal płyną do Polski.

W wywiadzie dla agencji Bloomberg przedstawił pan ostatnio koncepcję stworzenia nowego państwowego podmiotu, pod którego skrzydłami mogłyby się znaleźć wszystkie aktywa węglowe grup energetycznych. Po co taka operacja?

Po to, żeby móc pozyskać pieniądze na zielone inwestycje. Polityka Komisji Europejskiej sprawiła, że większość światowych banków i instytucji wycofała się z finansowania przedsiębiorstw, które mają w portfolio wytwórcze aktywa węglowe. Mówiąc wprost: rozmowy na temat finansowania z zagranicznymi bankami są utrudnione, bo wiedzą, że my je mamy. Tymczasem chcąc rozwijać się w kierunku zielonej energii, musimy pozyskać ogromne fundusze. Im większy będziemy mieć wybór banków, tym lepsze uzyskamy warunki finansowania. Nie zapominajmy też, że polskie instytucje nie będą w stanie samodzielnie sfinansować wszystkich potrzeb krajowej energetyki.

Czy ten pomysł ma poparcie polityczne?

To nasza propozycja. W Europie takie scenariusze były z sukcesem realizowane i uzyskały akceptację instytucji finansujących. Wiadomo jednak, że potrzebne też będzie poparcie strony społecznej. Dlatego my, jako PGE , musimy już dziś usiąść z pracownikami do stołu i podpisać pakt społeczny, który zagwarantuje zarówno bezpieczeństwo energetyczne kraju, jak i miejsca pracy. Jeśli sytuacja związana z koronawirusem pozwoli, rozmowy rozpoczną się pod koniec maja.

O czym konkretnie chcecie rozmawiać?

Musimy wspólnie zastanowić się nad przyszłością. Grupa PGE w obecnym kształcie nie ma szans sprostać wyzwaniom. Rozsądnie byłoby wydzielić z niej część węglową, a następnie pozyskać z Unii pieniądze umożliwiające transformację energetyczną. Sytuacja grup energetycznych i górnictwa już wcześniej była trudna, a zatrzymanie gospodarki z powodu pandemii tylko ten kryzys pogłębia. Przy wysokich cenach węgla i uprawnień do emisji CO 2 produkcja energii z tego surowca jest po prostu nierentowna. Jednocześnie nie jest tajemnicą, że eksploatowane dziś w Polsce złoża węgla się kończą, a wydobycie jest coraz mniej efektywne. Nie możemy tego nie brać pod uwagę. UE zmierza w kierunku dekarbonizacji.

Czy to epidemia mobilizuje zarząd PGE do rozmów z pracownikami?

Nie. Taki plan prezentowałem radzie nadzorczej PGE już w trakcie konkursu.

Jeśli oczyścimy państwowe grupy z aktywów węglowych, pozostaną trzy relatywnie małe i „czyste” podmioty. Mają się rozwijać oddzielnie?

Należałoby się zastanowić nad konsolidacją.

Również w sektorze ciepła?

Być może. W przypadku aktywów ciepłowniczych barierą nie byłby UOKiK, ponieważ to działalność typowo lokalna.

Na sprzedaż są aktywa ciepłownicze Tauronu, CEZ-u i Fortum. Czy PGE jest zainteresowana?

Prowadzimy rozmowy z wieloma podmiotami. Jesteśmy też zainteresowani zakupem farm wiatrowych.

Czy w planach PGE jest miejsce na atom?

Jestem zwolennikiem budowy elektrowni jądrowej. Powinna powstać i pracować w podstawie, by zastąpić w przyszłości wyłączane aktywa węglowe. Na taką inwestycję potrzeba jednak ogromnych pieniędzy z zewnątrz, a także partnera, który zapewni technologię. Dlatego PGE nie będzie inwestorem w projekcie atomowym.

Ale dziś to właśnie PGE pełni rolę inwestora — poprzez spółkę PGE EJ1.

Jesteśmy jednym z udziałowców PGE EJ1, ale nie udźwigniemy takiej inwestycji. Nasza rola skończy się na uzyskaniu decyzji lokalizacyjnej i środowiskowej. Nie stać nas na projekt o szacunkowych nakładach rzędu 60-80 mld zł. Stawiamy na wiatr na morzu i lądzie, pozostałe OZE oraz ciepłownictwo. Na te projekty będziemy kierować strumień inwestycyjny. Powinien to być projekt rządowy. To tak ważny temat, że musi być pod specjalnym nadzorem.

Czy jest szansa, że elektrownia jądrowa kiedykolwiek w Polsce powstanie?

Uważam, że jest potrzebna. Uzupełnieniem dla niej powinny być zielone źródła, w tym morskie, stabilizowane magazynami energii. Mamy w PGE specjalny program rozwoju technologii magazynowania. Pamiętajmy też, że gaz, w który dziś w Polsce również inwestujemy, jest przez Unię uważany za paliwo przejściowe. To rozwiązanie tylko na 15-17 lat.

PGE robi przegląd projektów — nierentowne i niezwiązane z podstawowym biznesem zamyka. Co z planowaną odkrywką węgla brunatnego w Złoczewie? Ekolodzy protestują, a ekonomiści uważają, że inwestycja przyniesie straty.

Prowadzimy wielowariantowe analizy tego projektu. Rozpatrujemy go pod kątem korzyści i strat.

PGE jest udziałowcem ElectroMobility Poland, która pracuje nad projektem polskiego samochodu elektrycznego. Spółka planuje budowę fabryki. Czy grupa sfinansuje to przedsięwzięcie?

ElectroMobility Poland rzeczywiście szuka dziś inwestora, który wybuduje fabrykę, ale PGE nim nie będzie.

PGE ma też w portfelu spółkę 4mobility zajmującą się carsharingiem. Czy będzie ją rozwijać?

Warto zauważyć, że np. GreenWay, największy gracz na rynku ładowarek do samochodów elektrycznych, zatrzymał inwestycje. Wyhamowanie widać na całym rynku aut, nie tylko zasilanych prądem. To nasz jedyny komentarz.

W grupie PGE funkcjonuje TFI Energia zarządzające pieniędzmi m.in. JSW, ale także samej PGE. JSW sukcesywnie wycofuje swoje fundusze. Jaka przyszłość czeka to towarzystwo?

Mogę jedynie powiedzieć, że formuła TFI w obecnym kształcie się wyczerpała i wymaga przebudowy.

PGE rozmawia z duńskim Ørstedem na temat współpracy przy inwestycjach w elektrownie wiatrowe na Bałtyku. Kiedy umowa?

Myślę, że do końca roku powinniśmy sfinalizować rozmowy z potencjalnym partnerem dla projektu offshore. Warto zaznaczyć, że ostateczna umowa musi być równoprawna dla obu stron, dlatego rozmowy trwają.

Sprawdź program webinarze "Komunikacja w kryzysie", 28 maja 10:00 >>